- Zaprzyjaźnione (z obecnym prezydentem) media podały, że Jarosław Klimaszewski "wzywa" do debaty pozostałych kandydatów. Podał datę i miejsce - Ratusz. Potem "zaprzyjaźniony" portal to edytował, ale w Internecie nic nie ginie, ślad pozostał - zaznaczył na wstępie radny.

Okrzesik wypomina prezydentowi, że zdarzało mu się wykorzystywać pracę Urzędu Miejskiego do promowania polityków Platformy Obywatelskiej.

- Mieliśmy już konferencje prasowe posłanki PO w miejskim przedszkolu, mieliśmy już zaproszenia na partyjne imprezy wysyłane przez pracowników biura prasowego Urzędu Miejskiego, teraz czas na kampanię wyborczą w Ratuszu. Bez wstydu, bo do wstydu potrzebne jest poczucie przyzwoitości.
Bielska PO to klon tego wszystkiego, co Tusk krytykuje tak zawzięcie na szczeblu krajowym. Nepotyzm, partyjniactwo, towarzysko-polityczne układy, upolitycznienie instytucji samorządowych - wylicza.

Zdaniem byłego przewodniczącego Rady Miejskiej, debata kandydatów i kandydatek na urząd prezydenta miasta jest potrzebna, ale na neutralnym terenie i na uczciwych warunkach.

- Prezydent powinien się wytłumaczyć z realizacji obietnic wyborczych (a raczej z braku realizacji), z gnijących drewnianych badziewi w krzakach, z idących w lata opóźnień w budowie lokali komunalnych, z dziwnych decyzji o wycince na Sarnim Stoku albo wyburzeniu niewygodnej kamienicy, z zamiany działek z deweloperami i jeszcze paru innych niepokojących rzeczy - podkreśla.

- Jestem ciekaw, jak na to zareagują kandydaci na prezydenta. Jeśli stawią się na wezwanie Klimaszewskiego w Ratuszu, będzie to sygnał że akceptują taki sposób uprawiania polityki. I że z czasem równie chętnie będą stawiać się na narady w pobliskiej restauracji - kończy Okrzesik.